17.01.2016

Mr. Bróg 82 Consul


Moja pierwsza wrzościówka, pamiętam z jaką ekscytacją ją kupowałem. Byłem wtedy kompletnym świeżakiem w fajkowym świecie. Rzecz jasna założony budżet przekroczyłem i kupiłem dodatkowo zapalniczkę, podstawkę oraz tytoń. Po wcześniejszym spotkaniu z obrzydliwym wiśniowym Tilbury którego paliłem w śp. gruszy od bróga, padło na virginię od Mac Barena. Wracając do fajki posiada ona wszystkie stereotypowe cechy wizualne, jest wygięta(bent), posiada średnio pojemny komin oraz klasyczną główkę. Wszystko zwięczone miedzianym pierścieniem.
Pierwsze palenie w niej to była nieziemska przyjemność, przeskok jakościowy z gruszy na wrzosiec powalał, jednakże kolejne palenia w niej były bardzo gorące. Pojawiła się pajęczynka, a niektóre elementy przy nawiercie się poprzypalały i odkruszaly wylatując przy opróżnianiu fajki z popiołu.


Mój brak doświadczenia w tamtym czasie odcisnął na niej dość bolesne piętno. Lecz umiejętności rosły a fajka jak parzyła tak parzyła dalej. Aż do momentu w którym postanowiłem usunąć osmolenia z rimu. Chusteczka lekko nasączona spirytusem zdarła z niego lakier. Jako, że wyglądało to średnio...
lakier zdarłem z całości. Obecnie fajka w końcu oddycha i ma się dobrze co cieszy mnie niezmiernie. Nie muszę chyba wspominać, że zamiast parzyć dłoń, przyjemnie ją grzeje ;)

Zdjęcia wykonane przez moją cudowną Paulinę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz