12.10.2015

Słowem wstępu...


Jesień przybyła pełną gębą. Słoneczne dni, zapach kwiatów i wszechobecna zieleń odeszły w niepamięć. 
Co gorsza październikowa pogoda uraczyła nas śniegiem.
No i co tutaj robić jak za oknem szaro, buro i w ogóle o kant rzyci roztrzaść? 
Tak drodzy państwo, przy delikatnej zachęcie oraz samozaparciu możecie oglądać oraz czytać ten oto blog.
Od razu zaznaczam, humanista ze mnie słaby, co gorsza ścisłowiec jeszcze gorszy...
Dlatego miejcie litość oraz wyrozumiałość do mych ułomności, dotyczących interpunkcji oraz składni, które mogą nie być na światowym, mickiewiczowskim poziomie. 
O ortografię się nie martwię, Bogu dzięki za autokorektę!
Mimo wszystko mam nadzieję że będzie interesująco. Przynajmniej dla mnie samego.
Miłej lektury!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz